piątek, 27 listopada 2015

KSW 33 ONLINE TRANSMISJA LIVE FREE STREAM IPLA POLSAT


KSW 33 ONLINE TRANSMISJA LIVE FREE STREAM 


Mamed Khalidov vs Materla

http://www2.kswmma.com/


KSW 33, ksw 33 transmisja, ksw 33 live, ksw 33 online, ksw 33 stream, ksw 33 transmisja live, ksw 33 transmisja online, ksw 33 stream online, ksw 33 za darmo, ksw 33 stream za darmo, ksw 33 live stream, ksw transmisja, ksw live, ksw online, ksw za darmo, ksw bez płacenia za ppv, ksw ipla za friko, ksw transmisja live online, ksw stream, 

środa, 25 listopada 2015

Mamed Chalidow do menadżera Michała Materli: niech powie, jaka jest prawda

Rośnie ciśnienie przed sobotnią walką Michała Materli z Mamedem Chalidowem, do której dojdzie na gali KSW 33. Ten drugi w ostrych słowach odniósł się do wypowiedzi menadżera szczecińskiego zawodnika, który sugerował walkę na przestrzeni 5 rund.

Przypomnijmy - kiedy okazało się, że po latach impasu walka stulecia na KSW dojdzie do skutku, menadżer Materli Norbert Sawicki zaproponował, aby pojedynek odbył się na przestrzeni 5 rund. Na takim właśnie dystansie toczą się mistrzowskie walki na galach UFC czy Bellator.
- Skoro mówimy o najdroższym, najbardziej wyczekiwanym starciu na KSW, to warto nadać mu wyjątkowy status. Moim zdaniem pojedynek powinien odbyć się na mistrzowskim, 5-rundowym dystansie. I o tym również chcemy porozmawiać z władzami federacji - mówił nam wówczasSawicki.
Jego pomysł nie został jednak wcielony w życie i sobotnie starcie zostało zakontraktowane na 3 rundy.
- Na całym świecie pojedynki mistrzowskie odbywają się na dystansie 5 rund i nikt nie ma z tym problemu. Dlaczego się nie udało w przypadku KSW? Miałem przeciwko sobie trzy osoby: promotora KSW, menadżera Chalidowa i samego Mameda. A tak naprawdę, promotor KSW i menadżer Chalidowa to tama osoba. Jest nią Maciej Kawulski - powiedział Sawicki w magazynie Puncher emitowanym na antenie Polsatu Sport.
Te słowa wyraźnie dotknęły Mameda Chalidowa. - Mój obóz się nie zgodził na warunki, które cały czas wystawia menadżer Materli. Akurat przy tej walce wymyśla jakieś negocjacje. Niech on lepiej powie, jak negocjował pieniądze. Niech powie prawdę o tym - odpowiedział Chalidow po poniedziałkowym treningu medialnym i dodał.
- On przy tej walce chciał badań antydopingowych, chciał 5 rund. Akurat przy tej walce chciał negocjować wszystko. Organizacja chyba nie robi takich ruchów, żeby na życzenie kogoś zmieniać zasady.
Przypomnijmy, że sobotnią galę KSW 33 będzie można oglądać w systemie pay-per-view. Oprócz elektryzującego starcia Chalidowa z Materlą, kibice zobaczą w klatce między innymi Karola Bedrofa, Michała Kitę, Artura Sowińskiego, Klebera Koike Erbsta, Anzora Ażijewa, Vaso Bakocevicia czy Maiquela Falcao.

niedziela, 22 listopada 2015

Największy sukces w historii polskiego MMA stał się dziełem Joanny Jędrzejczyk

W 2014 roku Joanna Jędrzejczyk została pierwszą Polką w organizacji UFC. Od początku wróżono jej największe sukcesy ze wszystkich polskich zawodników mających ważny kontrakt z potężną amerykańską federacją. Biorąc pod uwagę wcześniejsze osiągnięcia oraz profesjonalne podejście olsztynianki nie było to zaskoczeniem. W nocy z soboty na niedzielę "JJ" została mistrzynią UFC w kategorii słomkowej, w drugiej rundzie zwycięsko zakończyła bój przeciw Carli Esparzie.

- Wczoraj na ważeniu wydawało się, że to taka chudzina, a ona jest cholernie mocna, bez ściemy, jestem twoim wielkim fanem - mówił prezydent UFC Dana White w szatni po debiucie Polki, która przez decyzję sędziów w 2014 r. pewnie rozprawiła się z Brazylijką Julianą Limą.

Już wtedy fani MMA w Polsce byli pewni: wkrótce olsztynianka zajdzie bardzo wysoko, skoro szef najpotężniejszej organizacji mieszanych sztuk walki wyraża się o niej w samych superlatywach, a dodatkowo gratulacje składa gwiazda pokroju wokalisty zespołu Red Hot Chili Peppers, Anthony Kiedis. Powtarzali, że najszybciej ze wszystkich polskich zawodników w UFC - a po zakontraktowaniu Bartosza Fabińskiego jest ich już dziewięciu - zdoła dojść do walki o tytuł mistrzowski, a może nawet go zdobyć. I tak też zrobiła.
Pas UFC w Polsce
W nocy z soboty na niedzielę podczas gali UFC 185 w Dallas "JJ" zwyciężyła z Carlą Esparzą (12-2) i wywalczyła pas w kategorii słomkowej. To była dopiero jej trzecia walka w Ultimate Fighting Championship!
Bukmacherzy stawiali na jej przeciwniczkę, ale Polka nic sobie z tego nie robiła. Udzielała wywiadów amerykańskim mediom, była bohaterką kilku materiałów dla UFC, ponownie spotkała się ze sławną osobą, tym razem w postaci aktora Marka Wahlberga, który życzył jej powodzenia. Tryskała dobrym humorem, była wyluzowana i skoncentrowana zarazem.
Ale, kto wie, czy Jędrzejczyk nie wygrała jeszcze przed starciem z Esparzą, gdy noc wcześniej obie stawiły się na ważeniu i wręczyła przeciwniczce ciastko, nawiązując do jej przydomku "Cookie Monster". Wszystko po to, by po chwili spojrzeć Esparzy głęboko w oczy. Czy olsztynianka widziała w nich strach? Być może. W końcu Amerykanka musiała wejść do klatki z wielokrotną mistrzynią świata w muay thai, na dodatek niepokonaną w MMA, która w ciągu kilku sekund z uśmiechniętej i dającej prezent dziewczyny zmieniła się w groźną i pewną swego wojowniczkę.
Zdobycie tytułu UFC to jak końcowy triumf w piłkarskiej Lidze Mistrzów. To prestiż, splendor, sława, trwałe zapisanie się w historii MMA i dowód na to, że jest się najlepszym wśród najlepszych. "JJ" długo czekała na ten moment. Opłaciło się.
Drugi dom w Tajlandii i "czarny ojciec"
Jędrzejczyk od dziecka była aktywną osobą. Jak sama przyznaje, nie lubiła siedzieć w miejscu. Dlatego, gdy za namową kolegi udała się na trening szybko zrozumiała, że to jest to, czego szuka. Niemal od początku muay thai przypadło jej do gustu. A trzeba podkreślić, że kobiety w Polsce nigdy szczególnie nie garnęły się do tego sportu walki i jeśli już to wybierały karate, taekwondo lub boks. Powód? Muay thai jest brutalne, bije się nie tylko pięścią, ale również kopie i atakuje kolanem bądź łokciem.
Początki w klubie Camel Fight Olsztyn nie były dla niej łatwe. Jędrzejczyk była ambitna, chciała się rozwijać, ale nie wszystko wyglądało tak, jak powinno, głównie ze względu na "niekompetencje trenera". Miała wówczas 18 lat i zastanawiała się czy jednak nie rzucić sportu.
Wszystko zmieniło się, gdy wyjechała na mistrzostwa świata do Tajlandii, gdzie poznała Pawła Słowińskiego, Polaka, który od lat mieszkał w Australii. Miał on za sobą występy w prestiżowej organizacji K-1, a na koncie wiele tytułów w muay thai. To właśnie "The Sting" - jak nazywano Słowińskiego - pomógł jej obrać kierunek, w którym powinna podążać jej kariera i załatwił treningi w Tajlandii. Jędrzejczyk czuła się tam znakomicie, koncentrowała tylko na ciężkiej pracy oraz walkach. "To chyba mój drugi dom" - mówiła.
Na tym jednak nie koniec, bo Słowiński przedstawił ją swojemu trenerowi, legendzie kickboxingu i muay thai Holendrowi Ernesto Hoostowi, który szkolił zawodników w Amsterdamie.
- Trenowałam w jego grupie "Mister Perfect" przez dwa lata. Wspominam ten okres bardzo dobrze, rozwinęłam się. Hoost to skromny człowiek i zarazem wielki profesjonalista - mówi Jędrzejczyk.
Początkowo holenderski trener niezbyt przychylnie podchodził do trenowania kobiet. Grupa, z którą współpracował nie była liczna, dlatego nie potrafił od razu przekonać się do Jędrzejczyk, nie wiedział, czy warto w nią inwestować swój czas. Jednak szybko zmienił zdanie. Jej samodyscyplina i dążenie do celu - do sali treningowej dojeżdżała dzień w dzień 40 km - wywarły na Hooście ogromne wrażenie. Później była już jego "oczkiem w głowie". Ich relacje były na tyle dobre, że po dziś Joanna nazywa go swoim "czarnym ojcem".
Tylko treningi i pasja, która stała się pracą
Nie ma nic za darmo. Jędrzejczyk przyjeżdżała do Polski tylko raz na trzy miesiące. Choć tęskniła za rodziną, chłopakiem i przyjaciółmi to na każdym kroku powtarzała sobie, że ma jasno określony cel: być najlepszą. Dlatego, jeśli ktoś ze znajomych nie potrafił zaakceptować faktu - już po jej powrocie do Polski - że nie ma czasu na imprezy i spotkania, bo w tygodniu musi trenować nawet jedenaście razy, odpowiednio się odżywiać i wysypiać, wówczas stał na straconej pozycji. Taka relacja nie miała praktycznie prawa bytu.
Ponieważ młoda zawodniczka poświęciła się dla sportu bezgranicznie i odnosiła coraz większe sukcesy, zrozumiała, że może również zarabiać pieniądze. Zaczęła się cenić.
- Jest czas, kiedy człowiek traktuje coś tylko, jako pasję, a jest czas, kiedy pasja staje się też jego pracą - mówiła w 2010 roku, podkreślając, że "nie może sobie pozwolić na obcięcie kosztów".
Dlatego wybierała tylko najlepsze oferty z finansowego punktu widzenia, choć jeśli nadarzyła się możliwość pokonania znanej, bądź bardzo dobrej zawodniczki za nieco mniejszą od oczekiwanej kwotę, to także podejmowała rękawicę. Ryzykowała, ale nigdy się nie bała. Oczywiście, zdarzało się, że schodziła z ringu mocno obita, po niektórych walkach prawie nie mogła chodzić. Jednak dla niej to normalna rzecz, część tego sportu. Nauczyła się akceptować ból. Nie chciała tylko by ktoś złamał jej nos.
Oszukana na Białorusi, ale ze srebrnym medalem
Kontrowersje? Zdarzają się, jak w każdej dyscyplinie. Jednak to, co zrobiono Jędrzejczyk podczas gali na Białorusi, gdy zmierzyła się z reprezentantką gospodarzy Ałłą Iwaszkiewicz trudno nazwać inaczej niż jednym słowem: skandal. Polka była zdecydowanie lepsza, dominowała i mocne porozbijała przeciwniczkę. Mimo wszystko Iwaszkiewicz dotrwała do końca, a sędziowie przyznali jej zwycięstwo. Publiczność była zniesmaczona, a pokonana zawodniczka zdając sobie sprawę z tego, co się stało, wręczyła swój puchar Joannie i podniosła jej rękę w geście triumfu.
- Jak coś jest robione tylko pod kątem pieniędzy, to dla mnie nie jest już czysty sport - skomentowała Polka, która jednak dość szybko zapomniała o niesprawiedliwej porażce, wzięła się do roboty i brała kolejne walki.
Nie tylko w kicbkoxingu i muay thai. Postanowiła zrealizować kolejny cel: boks. Był to okres, w którym miała problem ze znalezieniem pojedynku za dobre pieniądze: rywalki się bały, a na domiar złego zmarł jej holenderski menedżer i promotor, co utrudniało realizację starcia za odpowiednią kwotę. Jak sobie poradziła w nowej dyscyplinie? Niemal z marszu wywalczyła srebrny medal w amatorskich mistrzostwach Polski, znalazła się także w reprezentacji. W tym okresie trenowała już w najpopularniejszym klubie sportów walki w Olsztynie, Arrachionie, z którego wywodzi się m.in. największa gwiazda MMA w Polsce, występujący na galach KSW Mamed Chalidow.
- To niezwykle ambitna zawodniczka, bardzo szybko się uczy i chce się uczyć, a do tego ma naturalny talent - komplementuje Jędrzejczyk Szymon Bońkowski, który wraz z Pawłem Derlaczem prowadzą treningi w Arrachionie.
Podbój UFC
Jednak ważniejsze były starty w muay thai, dlatego Jędrzejczyk dość szybko przerwała karierę bokserską. Jednocześnie zainteresowała się MMA. Koledzy z klubu namawiali ją, by spróbowała walki w parterze. Początkowo jej to nie odpowiadało.
- Obawiałam się o uszy (tzw. kalafiory - red.), zawodnicy trenujący parter często mają z nimi problem, ale dość szybko polubiłam rywalizację w tej płaszczyźnie, spodobało mi się - tłumaczy.
- W MMA bijemy się mocno. Lubię ostrość tego sportu, lubię wymiany i z takimi zawodniczkami chcę rywalizować - dodawała.
Po trzech wygranych walkach mówiła wprost: "Nie chcę skupiać się tylko na polskim środowisku MMA, jeżeli pojawią się propozycje np. z UFC czy innej organizacji na świecie, to na pewno wybiorę najlepszą z nich". Był maj 2013 roku.
Propozycja, która była jej marzeniem, pojawiła się szybciej niż mogła przypuszczać. Najpierw w wielkiej Brytanii zwyciężyła z doświadczoną Rosi Sexton. Polka wygrała przed czasem i tak bardzo dała popalić rywalce, że ta kilka dni później ogłosiła zakończenie kariery. Niemal od razu UFC zaoferowało Jędrzejczyk kontrakt. Za pierwsze starcie miała dostać 8 tysięcy dolarów plus drugie tyle w przypadku wygranej.
- Moim celem jest walka o pas mistrzowski. Ale pierwszym krokiem będzie pokonanie Juliany Limy - mówiła pewnie przed udanym debiutem na gali UFC on Fox 12 w San Diego, która odbyła się 26 lipca.
Potem już tylko cieszyła się z wygranej, udzielając licznych wywiadów. - Zdenerwowana? Dlaczego mam się denerwować, kocham sport, to jest moja pasja - mówiła.
W kolejnej walce Jędrzejczyk rozprawiła się z inną Brazylijką, wówczas niepokonaną Claudią Gadhelą (12-0). - Ona jest niebezpieczna. Cieszę się, że się zmierzymy. Dam z siebie wszystko. Chcę wygrać z Claudią, a później zrobić kolejny krok w drodze po pas - niezmiennie podkreślała. I ponownie dopięła swego.
Gadhela przegrała przez jednogłośną decyzję sędziów. Wprawdzie zawodniczka z Ameryki Południowej często obalała wojowniczkę z Olsztyna, ale kiedy tylko walka przenosiła się do stójki, to przyjmowała mocne ciosy, co przesądziło o triumfie Jędrzejczyk. Wtedy stało się jasne, że Polka będzie walczyć o pas UFC z mistrzynią kategorii słomkowej, Claudią Esparzą.
W nocy z soboty na niedzielę w Dallas Jędrzejczyk raz jeszcze udowodniła, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Pas mistrzowski UFC wkrótce wyląduje razem z "JJ" w Polsce.
Normalna dziewczyna
Na co dzień Jędrzejczyk studiuje Wychowanie fizyczne na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Robi również studia podyplomowe z gimnastyki korekcyjno-kompensacyjnej. W przyszłości chciałaby otworzyć swój klub, ale teraz, kiedy jej kariera w UFC nabrała tak ogromnego rozpędu, może być to trudne.
Czym się interesuje oprócz sportu? Przede wszystkim fotografią. Nałogi? Też są. Treningi, kupowanie butów sportowych oraz... drażetki M&M's. Oczywiście, gdy jest czas i okazja to spotyka się ze znajomymi.
Jędrzejczyk nie chce być żadną celebrtyką, blichtr i wielka sława jej nie interesują. To dziewczyna twardo stąpającą po ziemi. Dlatego należy się spodziewać, że jeszcze długo nie pozwoli o sobie zapomnieć. Z normalnych powodów: sukcesów odnoszonych w tym, co kocha. Pierwszy, o niewyobrażalnej dotąd dla polskich sportów walki skali, ma już na swoim koncie.

czwartek, 19 listopada 2015

Niesamowita reakcja fanów na Khalidova i Materlę

Fani KSW w Londynie fantastycznie przywitali Mameda Khalidova i Michała Materlę podczas wywiadów w klatce w czasie gali KSW 32: Road to Wembley. Obaj zmierzą się w bezpośrednim pojedynku podczas KSW 33 w Krakowie.

KSW 32 było galą historyczną, bowiem po raz pierwszy największa polska federacja mieszanych sztuk walki zorganizowała imprezę poza granicami kraju. Oprócz głównych bohaterów gali - Mariusza Pudzianowskiego, Borysa Mańkowskiego czy Mateusza Gamrota w Londynie można było zobaczyć dwie gwiazdy KSW - Michała Materlę i Mameda Khalidova. Obaj zawodnicy tym razem wystąpili jednak w klatce jako goście specjalni i zostali owacyjnie przyjęci przez publiczność. 


Starcie Khalidova i Materli w walce wieczoru KSW 33 będzie największym pojedynkiem w historii europejskiego MMA. Materla (22-4, 4 KO, 12 Sub) powalczy z Khalidovem (30-4-2, 11 KO, 17 Sub) w starciu o pas w wadze średniej KSW.

Oprócz tego w Krakowie o pas wagi ciężkiej KSW powalczą Karol Bedorf (12-2, 3 KO, 3 Sub) z Michałem Kitą (16-7, 9 KO 5 Sub), a w arcyciekawym starciu w kategorii średniej legenda polskiego MMA Tomasz Drwal (21-5-1, 12 KO, 6 Sub) skrzyżuje rękawice z Azizem Karaoglu (8-6, 7 KO, 1 Sub). Natomiast w pierwszym w historii pojedynku o pas KSW w kategorii piórkowej Artur Sowiński (15-7-2, 6 KO, 6 Sub) podejmie wielkie odkrycie tego roku Klebera Koike Erbsta (18-3-1, 2 KO, 15 .